środa, 16 stycznia 2019

Smycz Kompana - jak powstała i wyglądała na początku.

 prototyp loga Smyczy Kompana :)


Miko w prototypie Smyczy Kompana


     Pomysł na Smycz Kompana zrodził się dzięki mojemu adoptowanemu psu - Miko. Kiedy pojawił się w naszej rodzinie, z dnia na dzień uczyliśmy się pracy z psem lękowym, schroniskowym. Bardziej skupialiśmy się na wyleczeniu jego ran niż na jakimkolwiek treningu, którego próby często kończyły się pokazaniem zębów i/lub podkulonym ogonem. Wszystko brał do siebie i na serio. Kiedy zaczęliśmy sobie radzić, uciążliwe stały się takie rzeczy jak właśnie dławienie się, stres przy przymiarkach i ataki paniki, kończące się kompletem w ręku i nagim psem. Zmieniliśmy obrożę na sportowe szelki, jednak zawsze mieliśmy problem z ich dopasowaniem i przesuwaniem. Miko szedł bokiem, a klamry go uwierały. Nie chciałam stosować kolczatki ani narzędzi, które będą ograniczały i zmieniały ruch mojego psa. Pewnego dnia jedna ze starszych, słabszych obroży pękła i musieliśmy poradzić sobie ze samą smyczą. Wtedy zaczęłam kombinować i myśleć nad odpowiednim rozwiązaniem.




Tak powstała Smycz Kompana - uniwersalna pomoc również dla Ciebie, Twojego psa i Waszej relacji. To takie "3w1", czyli obroża i smycz, szelki i smycz oraz smycz z regulowaną długością. 
Została stworzona również z myślą o pracy z psami w schroniskach.

     Od początku składała się z jednego odcinka liny, ale zakończonej rączką z jednej strony i podwójną pętlą ze spawanym kółkiem z drugiej. Na linę założone gumowe oringi, które miały i mają za zadanie: idealne jej dopasowanie, zapobieganie zaciskaniu się wokół szyi oraz luzowaniu wokół klatki piersiowej.

Rysunek poglądowy strony, po której są oringi.
Rysunek poglądowy drugiej strony. 


     Zakładamy ją najpierw na szyję, dopasowujemy tak, aby nie uciskała tchawicy, a wolna pętla była umiejscowiona między łopatkami i blokujemy oringami. Powinny się one znaleźć mniej więcej na linii łokcia. Następnie linę przekładamy pod klatką piersiową oraz przez wolną pętlę na grzbiecie i również dociskamy oringiem. Pętla wokół klatki piersiowej nie rozluźni się, ale może zacisnąć jak lasso, uniemożliwiając ucieczkę. Nieważnie, z której strony ją przełożysz, Smycz Kompana będzie zawsze idealnie dopasowana do Twojego psa. Brak jakichkolwiek sprzączek i klamer zapewnia maksymalny komfort. Jej noszenie nie boli, nie zaburza środka ciężkości, nie ogranicza ruchu, nie powoduje dławienia, duszenia i otarć. Nawet kiedy przesuwa się na boki, jest dla zwierzaka wygodna. Pies oddziałowuje na linę swoim ciężarem i otrząsając się, pomoże Ci ją do siebie dopasować. Pomagamy sobie cierpliwością, głosem, ewentualnie smaczkami, lecz najbardziej liczy się pogłębianie Waszej więzi oraz szczera chęć i radość psa ze spędzonego blisko Ciebie czasu. Nie wierzysz? Przymierz sam! W końcu pasuje na każdego! Dobierz tylko grubość liny do gabarytów zwierzęcia, a Smycz Kompana dopasuje się nawet do kota, fretki oraz kozy! To oznacza koniec przymierzania!



!!!UWAGA!!! 
Smycz Kompana NIE JEST narzędziem treningowym, zwłaszcza dla szczeniąt! Nie szarp swojego psa w Smyczy Kompana! Nie pozostawiaj go w niej bez opieki! Używaj delikatnie i pogłębiaj swoją więź z psem! Nie bądź troglodytą i daj psu czas! Po prostu #niedajsięzwariować i razem ze #smyczkompana dołącz do #paniłapateam!



>>Smycz Kompana miała być dostępna w trzech rozmiarach<< 

S 
*wykonana 2,5m liny o średnicy 8mm 
*odpowiednia dla zwierząt do 8kg 

M 
*wykonana z 3m liny o średnicy 10mm 
*odpowiednia dla zwierząt od 8 do 20kg 

L 
*wykonana z 3,5m liny o średnicy 12mm 
*odpowiednia dla zwierząt powyżej 20kg
 

Figo w Smyczy Kompana.
Trochę znika w długiej sierści, ale nawet przesunięta nie przeszkadza w spacerowaniu :)





     Pod koniec zeszłego roku przeprowadziłam badanie "testuj pomysł z ING". Oto wyniki ;)